Pewien człowiek zabłądził na pustyni i od dwóch dni wędrował wśród nie kończących się,
rozgrzanych słońcem piachów. Był już u kresu sił. Niespodziewanie ujrzał przed sobą sprzedawcę krawatów. Nie miał on przy sobie nic innego – jedynie mnóstwo krawatów. I natychmiast próbował sprzedać jeden
z nich człowiekowi umierającemu z pragnienia.
Wyczerpanemu i spragnionemu wędrowcy handlarz wydał się szalony: Czyż ktoś przy zdrowych zmysłach próbowałby sprzedać krawat człowiekowi łaknącemu jedynie wody?
Sprzedawca wzruszył obojętnie ramionami i ruszył w dalszą drogę. Przed zapadnięciem zmroku znużony wędrowiec, już z wielkim trudem poruszający zbolałymi nogami, uniósł głowę i osłupiał: znajdował się przed elegancką restauracją, obok której stał szereg samochodów! Budynek był okazały, a dookoła niego rozciągała się pustynia. Z trudem dowlókł się do drzwi restauracji i prawie mdlejąc z pragnienia wyszeptał: – Litości, wody!
– Przykro mi, proszę pana, – rzekł ze współczuciem uprzejmy szwajcar – nie przyjmujemy gości bez krawatów.
Bruno Ferrero „40 opowiadań na pustyni”
Pytania:
* Jaka była pierwsza twoja myśl po przeczytaniu, tego krótkiego opowiadania?
* Jaki wniosek płynie dla Ciebie z tej bajki ?
– cóż za niesprawiedliwość, być już tak daleko na swojej drodze i „pocałować klamke”
– brać każdą opcję rozwagę, w życiu nie ma prostej drogi do celu, zatem pozostawmy otwarte głowy
Uważność i słuchanie to cenne umiejętności, a założenia mogą prowadzic na manowce…
nic się nie dzieje bez przyczyny
nigdy nie wiadomo co nam się po drodze przyda …..
Dokładnie tak..