Zerwane więzadło krzyżowe, rekonwalescencja i coaching – co mają wspólnego?

Gdy wpatrujesz się w otchłań – pisał Nietzsche – ona wpatruje się w ciebie.

Pozostaje wtedy się odwrócić, albo, zebrawszy odwagę, spojrzeć(…).

Może stanowić to wielką siłę, albo słabość. – fragment „Stanąć na nogi.”- O.Sacks

 

„Stanąć na nogi”- jak dla mnie genialna książka autorstwa Olivera Sacksa nieżyjącego już angielskiego lekarza i profesora neurologii.

To książka o jego osobistych doświadczeniach. Podczas samotnej wyprawy w górach ulega on wypadkowi, w wyniku którego dochodzi do zerwania mięśnia czworogłowego lewej nogi i zerwania więzadła krzyżowego. Z lekarza staje się pacjentem, który wymaga hospitalizacji i rekonwalescencji.

Tak zaczyna się interesująca historia, poprzeplatana wieloma tematami takimi jak; zagadnienia neuropsychologiczne, egzystencjalne, doświadczenia pacjenta i relacje z personelem medycznym, po relację z samym sobą.

 

Kilkanaście lat temu na nartach częściowo zerwałam więzadło krzyżowe boczne. To takie doświadczenie, które… uczy. Przy takiej kontuzji noga zachowuje się jak ugotowany makaron spaghetti, nie można jej obciążyć, sama się zgina i wygina w każdym możliwym kierunku.

Każda czynności z pozoru prosta, jak schodzenie ze schodów, czy korzystanie z toalety staje się nie lada wyczynem. A dlaczego? Noga w stabilizatorze ma ustawione ograniczenie możliwości zgięcia, więc np. swobodne korzystanie z toalety staje się marzeniem, a na dodatek bywają tak ciasne toalety, w których przy wyprostowanej nodze nie można zamknąć drzwi, wtedy to nie było zabawne!

Dlaczego wspominam o tej książce?

Nie dlatego, że miałam ochotę pochwalić się moim wypadkiem, lecz z uwagi na pewne analogie (pomiędzy procesem coachingowym a procesem rekonwalescencji), na które natrafiłam w opisanej historii, a które moim zdaniem pasują do założeń i filozofii coachingu oraz holistycznego traktowania człowieka.

 

Perspektywa.

Patrzymy na świat z naszej perspektywy, co jest oczywiste. Najbliżej jest nam do własnych doświadczeń i związku z tym naszego punktu widzenia. Naszej prawdy o nas, o świece i ludziach. Z tego powodu podczas pracy coachingowej sięgamy do zmiany perspektywy, po to by Klienci rozciągali swoją samoświadomość.

 

W książce zmiana perspektywy to znalezienie się lekarza w pozycji pacjenta.

Sacks wspomina: ”Ogarnęło mnie dziwne poczucie bezradności, (…) a więc to tak jest być pacjentem? Cóż od 15 lat jestem lekarzem, teraz się przekonam, jak to wygląda z drugiej strony”.

Bohater książki przeżył doświadczenie.

Klientów w czasie sesji zapraszamy do wejścia w różne perspektywy (zwłaszcza jeśli nie mają swoich doświadczeń), jaki i do doświadczania różnych pozycji percepcyjnych.

 

Zasoby.

Kolejna rzecz, to kwestia zasobów.

Jak pisze Sacks układ nerwowy dysponuje olbrzymim repertuarem wszelkiego rodzaju zapasowych trików ruchowych, back up’ów, całkowicie automatycznych strategii trzymanych w rezerwie.

„Nie mamy pojęcia o zasobach tkwiących w nas in potentia, jeśli nie musimy z nich czerpać.”

 

Podobnie rzecz ma się w coachingu. Trzeba sobie uświadomić, co mam? (nie zawsze jest to takie oczywiste). Jak z tego co już mam mogę skorzystać? Jakie są moje doświadczenia? Co zrobić w sytuacji nie zafunkcjonowania planu A?, Kto może być dla mnie wsparciem? (przecież nie wszystko zawsze robimy sami, a nawet potrzebujemy innych), Z jakich przekonań warto zrezygnować?, Co mnie powstrzymuje, a co wspiera?

 

Świeżo upieczeni rodzicie pewnie coś o tym wiedzą. Kiedy sama zostałam mamą odkryłam, że potrafię prawie nie spać!, być bardzo asertywna, bardziej odważna oraz konsekwentna.

Mamy instynkt życia, który często uruchamia się wtedy, kiedy naszemu życiu, naszej pozycji życiowej, naszym bliskim, lub ważnym dla nas sprawom coś zagraża.

 

Cierpliwość.

Profesor Sacks pisze też o cierpliwości, że to pierwsza rzecz kiedy człowiek cierpi. Trudno się nie zgodzić.

Po moim wypadku przez 6 miesięcy uczyłam się normalnie chodzić, 6 miesięcy rehabilitacji, by wrócić do sprawności.

Prawie cztery lata czekałam, czy – pomimo wielu intensywnych terapii – moja córka zacznie mówić. Godziny intensywnych ćwiczeń i nic, a potem wysypało się jak z worka, ale wcześniej mózg potrzebował regularnego treningu na sucho.

W procesie coachingowym poza zaangażowaniem i pracą, by móc mówić o efektach, również potrzeba cierpliwości. Zmianie potrzebny jest czas.

Nasze mózgi są neuroplastyczne, możemy się uczyć całe życie, formować nowe nawyki myślenia i działania. Nic nie jest nam dane na zawsze i świat też nie jest nam niczego winien.

Moim zdaniem, znaczenie słowa c i e r p l i w o ś ć w obecnych czasach, ma chyba coraz mniejszy sens. Wszystko ma być na już, w relacjach, pracy, w domu.

A cierpliwość jest niezbędna w wielu aspektach naszego życia tj.: w wychowaniu dzieci, budowaniu relacji, wdrażaniu ludzi do pracy, uczenie się nowych rzeczy, uczenie innych.

Wracając do książki, uważam że zaprasza ona do wielu przemyśleń.

 

Kontakt i uważność na drugiego człowieka w ujęciu holistycznym.

Poza historią perspektywy lekarza i jednocześnie pacjenta, książka opowiada o braku porozumienia. Sacks zetknął się z bezosobowym, przedmiotowym traktowaniem przez tych, z których strony liczył na pomoc, wytłumaczenie problemów, czy empatię. Został zepchnięty jak sam napisał do „piekła, jakim jest brak porozumienia”.

Obojętność prowadzącego chirurga i jego asystenta (a przecież wiedzieli oni, że ich pacjent to profesor neurobiologii), nieodpowiadanie na pytania, zbywanie lęków i wniosków z samoobserwacji, lekceważenie obaw pacjenta, ignorowanie tego, co usiłuje powiedzieć, całkowita niemożność porozumienia – było odczuwane przez Sacksa jako pogarda i odtrącenie. Czy to nie brzmi znajomo? I nie mam na myśli tylko w branży medycznej.

Ja w czasie pobytu w szpitalu, po operacji  i w procesie rehabilitacji miałam wsparcie lekarza, które dawało mi poczucie bezpieczeństwa, poprzez regularny kontakt i dostęp do informacji. Lekarz był po znajomosci :- )

Według neurologa, zaburzenia propriocepcji (czucie głębokie, zmysł w układzie mięśniowo-szkieletowym), są fundamentalnym problemem medycznym i – co równie ważne – filozoficznym, dlatego warto się nad nimi głębiej zastanowić nie tylko w kontekście neurologii.

Sacks inspiruje się dziełami Aleksandra Łurii (rosyjski lekarz), autor książek: „Umysł mnemonisty”, „Świat utracony i świat odzyskany”, który uważał że organizm jest systemem całościowym, dlatego negatywne zjawiska u pacjenta – alienacja, obojętność, rozproszenie uwagi – mające podłoże obwodowe, powodują załamanie tego systemu niezależnie od tego, czy pierwotnie zaburzenie miało charakter obwodowy czy ośrodkowy. Lekarze mają skłonności, by to ignorować: „chory milczy, a lekarz nie słucha”.

W coachingu cisza bywa najgłośniejszym przekazem, Klienci często milczą na ważne tematy.

W procesie coachingowym rolą coacha jest sięganie głębiej, to znaczy do systemu wartości, przekonań, własnej tożsamości Klienta, by zmiana była trwała i była następstwem zmiany myślenia. Inaczej mówimy na to coaching przez duże C (poziomy neurologiczne Diltsa). Brak motywacji, może mieć przyczynę np. w konflikcie tożsamości czy wartości życiowych.

Coach ma być uważny na Klienta, a między nimi musi być dobry kontakt.

 

Proces i role.

Dochodzenie do zdrowia jest procesem – nie jest automatyczne i proste, choć zachorować jest łatwo.

Automatycznie następuje regeneracja tkanek. Istnieje aspekt mechaniczny, mięsnie należy ćwiczyć, by nie straciły siły, sprężystości, ale same ćwiczenia nie są wystarczające.

Cytując autora: „Rehabilitacja wymaga działań. Jak je wywołać skoro są zdezintegrowane, zgubione lub zapomniane? Czy jest to możliwe bez bodźca? Siłą woli dokonać się tego nie da, samą siła także i nie samemu. Bodziec musi przyjść z zewnątrz. To ja muszę owo działanie urodzić, ale potrzebny jest ktoś kto odbierze poród, będzie wsparciem i doda mi odwagi”.

Sacks dodaje również, że: „Każdy pacjent, niezależnie od tego jak silną ma osobowość i wolę, napotyka na te samą trudność w uczynieniu pierwszego kroku, robiąc (odtwarzając coś od początku). Pierwszy krok jest „nie do pojęcia” – wyobraźnia kapituluje. (…)Dlatego inni muszą pośredniczyć pomiędzy biernością, a aktywnością. Nowe wymaga interwencji innych oraz ludzie potrzebują spontaniczności, czasami trzeba uciekać się do sztuczek, żeby ich do niej zmusić”.

Coaching jest również procesem, wymaga ćwiczeń, działań i odwagi.

Coach wspiera klienta w przechodzeniu przez zmianę i radzeniu sobie z brakiem odwagi, korzystając z różnych narzędzi. Jednym ze sposobów, by zafundować klientowi progres poprzez śmiech i spontaniczność są metody prowokatywne.

Poprzez doświadczenia odkrywamy i otwieramy nowy obszar. Często to odkrywanie na nowo gruntu, na którym już stoimy.

Jak pisał Marcel Proust „Prawdziwa podróż ku odkryciu składa się nie z poszukiwania nowych pejzaży, lecz obserwacji nowymi oczami.”

 

Rekonwalescencja i coaching – co mają wspólnego?

Moim zdaniem służą przywracaniu do pełniejszego życia.

 

O. Sacks

Możliwość komentowania jest wyłączona.